Ulubieńcy lutego

Hej :D

Spóźnianie się z listą ulubieńców, to chyba już u mnie standard :D Nie mniej jednak, jak niesie znane porzekadło- lepiej późno niż wcale. Luty zleciał mi tak szybko niczym pocisk wystrzelony z karabinu maszynowego. Był to dość intensywny i ciekawy miesiąc, który zaskoczył nie tylko ekstremalnymi mrozami. Przez te 3 tygodnie uzbierałam całkiem pokaźną kolekcję ulubieńców, którą spieszę się Wam zrecenzować. Może poniższa lista nieco Was zainspiruje.

  • The Crown sezon 2

Pierwszy sezon tego serialu widziałam już jakiś czas temu i zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Z reguły jednak jest tak, że kolejne sezony bywają słabsze od poprzednich. Na szczęście, ku mojemu pozytywnemu zdziwieniu, drugi sezon The Crown okazał się tak samo dobry jak pierwszy! Jeśli nie mieliście okazji jeszcze obejrzeć Korony, to gorąco polecam. Serial opowiada o losach królowej Elżbiety w pierwszej dekadzie jej panowania. Świetna gra aktorska, genialne kostiumy i gwiazdorska obsada. Po prostu, bardzo udana brytyjska produkcja. Plus ten akcent <3 Jeden odcinek trwa około 55 minut, ale uwaga- serial mocno wkręca i na jednym epizodzie raczej się nie skończy :D
  • Jak nie umrzeć przedwcześnie


Na tę książkę czaiłam się już od dawna. Została napisana przez amerykańskiego lekarza Dr Michaela Gregera i mówi o tym, jak styl życia, głównie dieta, wpływają na stan naszego zdrowia. Autor propaguje tutaj dietę roślinną jako najlepszy wybór, taki, który jest najkorzystniejszy dla naszego zdrowia. W książce powołuje się wiele badań, oficjalnych informacji, a także zasypuje nas masą racjonalnych argumentów. Sam fakt, że książka ta została napisana przez lekarza mówi samo za siebie. Bardzo pouczająca lektura, po którą naprawdę warto sięgnąć. Mimo iż, jest to raczej naukowa pozycja, to Dr Greger tłumaczy nam wszystko bardzo prosto i przystępnym językiem. Świetnie się to czyta, a treść daje do myślenia. Polecam każdemu- wege i nie wege.
  • Buntownik z wyboru

O tym filmie słyszałam sporo dobrych opinii dlatego postanowiłam zabrać się za oglądanie go w wolnym czasie. Jest to historia chłopaka pracującego jako woźny na uczelni, który okazuje się być matematycznym geniuszem. Jego talent zostaje zauważony przez profesora tamtejszej placówki, który namawia go na zajęcia z matematyki oraz terapię psychologiczną. Warto dodać, że ów geniusz- Will, nie posiada specjalnego wykształcenia ani też nie należy do tzw. "grzecznej" młodzieży. W głównych rolach występują Matt Damon i Robin Williams. Film ogląda się z ciekawością, nie dłuży się, jest dobrze nakręcony, a sama fabuła genialna. Jeśli nie mieliście okazji zobaczyć Buntownika, to koniecznie trzeba nadrobić zaległości.
  • I Am Sam

Film z Michelle Pfeiffer i Seanem Pennem w rolach głównych. To historia chorego umysłowo mężczyzny, któremu opieka społeczna chce zabrać córkę i oddać ją do rodziny zastępczej. Bohater postanawia walczyć o ukochaną pociechę w sądzie z pomocą znanej prawniczki. Poruszająca i piękna opowieść o tym, że miłość dotyczy każdego z nas i jest silniejsza od chorób i uprzedzeń. Pokazuje, że mały rozum, wcale nie oznacza braku serca, a wręcz przeciwnie. Miło jest czasem obejrzeć coś o takim pozytywnym wydźwięku jak I Am Sam.
  • Forks Over Knives

Jest to dokument poruszający tematykę chorób cywilizacyjnych m.in. cukrzycy, udarów czy zawałów serca. Pokazuje on wpływ stylu życia i diety na nasze życie i zdrowie oraz porusza dość kontrowersyjny temat marketingu wśród np. producentów żywności czy wielkich koncernów farmaceutycznych. Odsłania prawdę o tym, jak wielkie firmy programują nasze postrzeganie chorób i ich leczenie. Na świeczniku jest głównie przemysł spożywczy produktów odzwierzęcych tj. mięsa, jaj i nabiału oraz kolokacje tych manufaktur z lekarzami i przemysłem farmaceutycznym. Pouczające i szczere.
  • Cowspiracy

Kolejny film dokumentalny pokazujący wpływ hodowli przemysłowej a także i ekologicznej na środowisko. Pokazuje oddziaływanie tego typu przemysłu na globalne ocieplenie, zanieczyszczenie planety, skażenie wód itp. Konkluzja jest taka, że hodowla przemysłowa skutecznie zaburza równowagę ekologiczną i co za tym idzie, niszczy Ziemię. Warto wiedzieć, czemu karczowane są lasy tropikalne oraz skąd biorą się gazy cieplarniane. Ten film na pewno uchyla rąbka tajemnicy.
  • Earthlings

Bardzo głośny film niosący przesłanie, że gdyby rzeźnie miały szklane ściany, to każdy byłby wegetarianinem/ weganinem. W filmie ukazane są drastyczne sceny z rzeźni, okrutne traktowanie zwierząt oraz znęcanie się nad tymi biednymi istotami. Earthlings nawołuje, że wszyscy jesteśmy mieszkańcami Ziemi i mamy równe prawa, by żyć. Niezależnie od gatunku. Zwierzęta też czują. Trzeba informować ludzi, że mięso nie pochodzi z lady na półce, ale było żywym stworzeniem, które straciło życie, by zostać rzucone na patelnię....
  • Krótki film o zabijaniu

Nie miałam okazji wcześniej zobaczyć tego filmu Kieślowskiego. Ogólnie to raczej z rezerwą podchodzę do polskiej kinematografii. Raczej w Polsce nie robi się dobrych filmów. Ten jednak mnie zaskoczył i uderzył. To nie jest obraz do popołudniowej herbatki. Bardzo szczery, dosłowny film, który ogląda się w ogromnym skupieniu, gdyż porywa widza i przekazuje ważne treści. Mnie półtorej godziny oglądania go zleciało w mgnieniu oka. To raczej ciężkie kino, ale jak najbardziej jest to pozycja obowiązkowa do obejrzenia. Mnie skojarzyła się z Zieloną Milą. Zaskoczyła mnie prostota i dosłowność ukazania trudnego tematu jakim jest kara śmierci i zabójstwo.
  • Centrum Hewelianum


Jeśli byliście kiedykolwiek w Centrum Kopernika w Warszawie i przypadło Wam ono do gustu, możecie śmiało celować do gdańskiego Centrum Hewelianum. Jest co prawda sporo mniejsze od tego warszawskiego, może mniej interaktywne, ale na pewno można się tutaj świetnie bawić. To nie tylko miejsce dla dzieci, ale też dla całych rodzin. Ja to miejsce odwiedziłam ze swoimi przyjaciółmi, i mimo dorosłego wieku, miło spędziliśmy tam czas. Ceny biletów są tanie jak barszcz. To jedno z miejsc na mapie Trójmiasta, w którym można spędzić całe popołudnie.

ul. Gradowa 6
80-802, Gdańsk
  • Mleko migdałowe Alpro A Touch Of Vanilla

Nie natknęłam się wcześniej na to mleko roślinne, więc wychodzę z założenia, że to nowa linia marki Alpro. Zakupiła mi je mama na mój przyjazd do domu na ferie. I wiecie co? Mama czasem potrafi oddać niezły strzał i upolować córce pyszności <3 (dodam, że mama raczej nie gustuje w wegańskich produktach). Mleko ma delikatny smak, lekko słodki i rzeczywiście czuć w nim wanilię, którą uwielbiam. Idealnie nadaje się do porannej kawy albo do muesli. Może nie zachwyca składem, ale za to nadrabia smakowo.
  • Woda kokosowa


Woda kokosowa, chociaż zdrowa, jest w naszym kraju dość drogim rarytasem (nie mam porównania dla cen za granicą). Nie mniej jednak, postanowiłam odżałować te kilka złociszy i kupić kartonik. Napój naprawdę bardzo mi zasmakował, zwłaszcza na zimno, po schłodzeniu w lodówce. Skład też jest całkiem niezły. Jeśli traficie na ten produkt, to warto po niego sięgnąć, jeśli jak ja, jesteście fanami kokosa.
  • Teekanne Irish Cream

Kolejna zdobycz mojej mamy- herbata o smaku Irish Cream. Jest czarna, aczkolwiek ma dość łagodny smak, bardzo przyjemny. Rzeczywiście przypomina nieco angielski napój. Można w niej wyczuć lekko słodkawą nutę, zatem nie wymaga dodatkowych słodzideł. Doskonała na mroźne wieczory.
  • Turmeric latte

Przepis na tzw. złote mleko znajdziecie u mnie na blogu. Ten aromatyczny i rozgrzewający napój całkowicie podbił moje serce. O dobroczynnych właściwościach kurkumy możecie także przeczytać pod postem z przepisem na turmeric latte. Co będę opowiadać- spróbujcie koniecznie, a gwarantuję Wam, że zakochacie się od pierwszego łyka.
  • Pędzle Ecotools



Uwielbiam makijaż i zabawę z cieniami. Jednak, żeby była ona udana, potrzeba dobrego aplikatora. Z pomocą przyszły pędzle Ecotools. Są mięciutkie, wykonane z syntetycznego włosia, posiadają bambusowe wykończenia. W zestawie, który nabyłam w TK Maxx, znajduje się kolekcja 5 pędzli do różnych zadań. Bardzo dobrze aplikują cienie, posiadają łatwość ich nabierania, co znacznie usprawnia pracę z make upem. Firma Ecotools szczyci się tym, że ich produkty są wykonane z pełni biodegradowalnych tworzyw, które nie szkodzą środowisku, a także są CF i wegańskie. Czego chcieć więcej?
  • Mata do jogi

Jednym z moich postanowień noworocznych było to, by częściej się ruszać. Zakupiłam więc matę do jogi, aczkolwiek używam jej też do ćwiczeń fitness. Mata nie ślizga się po podłodze, jest dosyć miękka i zapewnia stabilność podczas ćwiczeń. Jedyny jej minus, to "oczo-intensywny" kolor, który nijak wpasowuje się w moje gusta, ale niestety, przy kupowaniu maty, nie miałam innego wyboru. Najważniejsza jest funkcjonalność, a tu sprawdza się bardzo dobrze. Kosztowała ok. 100 zł, także jak na matę do jogi, jest to średnia, a nawet i niska cena.
  • Bronzer Puro Bio 01

Pora na kosmetycznego ulubieńca marki CF i wegańskiej, pochodzącej z Włoch, produkującej kosmetyki naturalne, czyli bronzer Puro Bio. Zdecydowałam się na odcień 01, gdyż należę do bladziochów. Dziewczynom o ciemniejszej karnacji polecam skłonić się raczej ku odcieniowi 02, idealnego dla cery oliwkowej. Nie mniej jednak, ja z tego produktu jestem bardzo zadowolona. Gładko się rozprowadza, nie sypie się mocno i łatwo się nim posługuje tzn. nie robi ciemnych plam. Można budować kolor poprzez nakładanie warstw produktu. To zaleta, dzięki której ciężko jest przesadzić z ilością produktu na twarzy. Koszt kosmetyku to ok. 45-50 zł.
  • Wino Cote białe półwytrawne

Moja wegańska edukacja trwa nadal i chętnie dowiaduję się nowych rzeczy. Niedawno trafiłam na listę wegańskich win. Okazuje się, że sporo trunków jest np. zagęszczanych żelatyną bądź dodawane są barwniki np. czerwona koszenila pochodząca ze sproszkowanych owadów. Cote chwali się tym, że ich produkty nie zawierają takich "smakowitych" dodatków. Wpisane jest na listę Vivy jako produkt w pełni roślinny. Postanowiłam zatem zakupić półwytrawne wino i naprawdę jest bardzo dobre! Nie spodziewałam się, że wino za niecałe 20 zł może okazać się smaczne. I uwaga- mimo swojej pół wytrawności, mnie wydało się lekko słodkie. Może to dlatego, że za słodkim alkoholem nie przepadam i szybko wyczuwam nadmierny cukier. Tutaj jednak nie przeszkadzało mi to, gdyż doza słodyczy była bardzo wyważona i świetnie skomponowana. Na babski wieczór lub prezent dla dziewczyny na 8 marca? Dobry wybór :D
  • Vege 02/2018

Klasycznie, ulubieńcy nie mogliby istnieć bez magazynu Vege. To czasopismo to prawdziwa skarbnica wiedzy, którą możecie ufundować sobie co miesiąc za kilka złotych. W tym numerze znajdziecie ciekawy artykuł o walentynkach oraz miłości wśród zwierząt. Do tego znajdziecie makijażowe inspiracje Kasi Konopy, które naprawdę mnie zachwyciły <3. Ponadto jest pouczający wpis o roślinnych karmach dla zwierząt (które nie są przeznaczone dla każdego gatunku m.in dla mięsożernych kotów) czy o "udomowionych" dzikich zwierzętach. Nie zapominajmy także o smakowitych przepisach, które goszczą w każdym numerze magazynu :D

Na dziś to już tyle z ulubieńców. Dajcie znać, co Wam wpadło w ręce w lutym i co polecacie. A może macie swoje opinie o wymienionych przeze mnie pozycjach? Jestem ciekawa Waszego zdania na ten temat! Podzielcie się nim w komentarzach i życzę udanych i coraz cieplejszych dni :D

Komentarze

Popularne posty