Jak wyeliminować codzienne stresory?

Godzina 7 rano, na 8 masz być na drugim końcu miasta w pracy/ w szkole/ na uczelni. A Ty w proszku. Wylewasz przez przypadek pyszną kawę (najgorsze uczucie), rozmazujesz sobie tusz pod oczami, wszystko leci Ci z rąk. Ruszasz w drogę. Korki. Cholera jasna... Docierasz spóźniony na miejsce. Dostajesz reprymendę od szefa/ nauczyciela, albo wykładowca nie wpuszcza Cię na zajęcia. Wieczorem wracasz do domu i łapiesz gumę lub nie przyjeżdża Ci ostatni autobus. Półtorej godziny później wracasz padnięty/ padnięta do domu i marzysz tylko o tym, by położyć się spać.


Znasz podobny scenariusz? Jest pewne znane porzekadło: "Nieszczęścia chodzą parami". Nie trudno wtedy pluć sobie w brodę, że coś nie wyszło. Dobijać samego siebie złymi myślami. Negatywne emocje emanują od Ciebie niczym parzące światło od przeterminowanych lamp w solarium. Teraz już wszyscy są wściekli. Ogólna napinka udziela się otoczeniu. Ogarnia Cię stres, zrezygnowanie. I jak tutaj być pozytywnym?


Po pierwsze, staraj się zapobiegać takim sytuacjom. Nastaw budzik wcześniej, przygotuj wieczorem ubrania, spakuj rzeczy, które musisz ze sobą mieć. Wystaw wieczorem kubek na kawę, miskę i łyżkę na płatki. Takie prozaiczne rzeczy, ale zaoszczędzisz sobie nerwów i pośpiechu rano. I znajdziesz czas na delektowanie się filiżanką ulubionej kawy :)


Po drugie, znajdź zajęcie, które Cię rozluźnia. Posłuchaj muzyki, poczytaj książkę/ gazetę/ artykuły, weź długą kąpiel z bąbelkami albo... wypij kawę ;)


Po trzecie, nie zostawiaj rzeczy na ostatnią chwilę. Unikniesz tym sposobem walki z czasem. Naucz się planować i nim gospodarować. Jest bardzo cenny i tylko dobrze wykorzystany, daje nam profity.


Spróbuj zastosować te zasady. Chociażby na tydzień. Zobaczysz różnicę. Zniknie napięcie, stres i związane z tym "nieszczęścia". Nie obiecuję, że całkowicie, bo niektórych spraw nie da się przewidzieć, ale na pewno okaże się, że nagle doba stała się dłuższa.

Komentarze

Popularne posty